Witacie Kochani! ;)
Pogoda ostatnio nie rozpieszczała, ale teraz ponownie mamy tę przyjemność raczyć się upalnymi chwilami. :) W takie dni lubię zrobić chwilową przerwę od "jedzeniówek" i podarować swoim zmysłom woń owoców, sporadycznie kwiatów. A dzisiaj przyjrzymy się...
Black Cherry Yankee Candle
Myślę, że można śmiało powiedzieć, iż jest to zapach kultowy od marki Yankee Candle. Krwisto czerwony kolor wosku, niemalże bordowy, oraz etykieta przedstawiająca koszyczek pełen soczystych, dojrzałych wiśni zdecydowanie przykuwa uwagę, zwłaszcza w okresie letnim, kiedy na takie zapachy mamy największą ochotę. Co do samego zapachu, to nie ma się co rozwodzić- soczyste, dojrzałe wiśnie, takie prosto z drzewa... Cudo! Nie jest to zapach przesłodzony, ponieważ wyraźnie czuć tutaj cierpkość tych owoców. Fanom owocowych klimatów na pewno przypadnie do gustu, mogę zagwarantować, tym bardziej, że ten zapach jest tak autentyczny, że ma się ochotę w niego wgryźć. ;)
Ściskam,
Martyna :)
nie znam tego zapachu szczerze mówiąc, ale mógłby być fajny :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam, jeden z moich top Yankee Candle, a przy tym o zabójczej mocy. :D
OdpowiedzUsuńNie przepadam za mocnymi zapachami ;)
OdpowiedzUsuńnie kojarzę czy go miałam
OdpowiedzUsuńPaliłam wieki temu... ale z tego co pamiętam, to przypominał mi bardziej dżem wiśniowy. Z chęcią jednak ponownie do niego wrócę. ;)
OdpowiedzUsuńAż się głodna zrobiłam na jego widok i myśl o aromacie :D
OdpowiedzUsuńLubię ich zapachy :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię ten zapach - aż dziw, że nie mam go jeszcze w wielkim słoju! :)
OdpowiedzUsuń