wtorek, 10 listopada 2020

106. Zapachowe bomby... Świece Zatopiona w wosku


Witajcie Kochani! :)


Po kilku dniach przerwy powracam do Was z nową recenzją świec sojowych, które w ostatnich dniach umilały mi wieczory :) Będzie bardzo aromatycznie i jesiennie! :)


No. 1 Zatopiona w wosku


Niestety znowu miałam problem z nazwą świec, ponieważ nie doszukałam się ich na poszczególnych słoiczkach, także ponownie posłużę się po prostu cyframi :) Zacznijmy od wyglądu słoiczków- ja nie będę ich komentować, bo zdjęcia mówią same za siebie, są po prostu piękne i od razu widać, że autorka wkłada ogrom serca w ich stworzenie. Wierzch każdej świecy jest dodatkowo obficie ozdobiony- to kwiatami, to przyprawami. Prześlicznie to wygląda! Zapach numer jeden pachnie dla mnie bardzo słodkim, dyniowym ciastem :) Nie wiem, czy dobrze trafiłam z zapachem, ale w moim odczuciu to pyszna, aromatyczna dynia i koniec :D Nie mamy tutaj ciężkich przypraw, co jest ogromnym plusem dla mnie, jest kremowo, puchato, apetycznie :) Mój faworyt- od razu zdradzę :D


No. 2 Zatopiona w wosku


W przypadku drugiej świecy mamy styczność już bardziej z aromatem świątecznym. Czuję cytrusy i przyprawy korzenne. Kompozycja przywołuje piękne wspomnienia rodzinnych świąt Bożego Narodzenia, ich niepowtarzalnego klimatu. Świecę pozostawiam sobie na grudzień, ażeby jako tako nastroić się na święta, jakiekolwiek by one nie były ;) 

Obie świece wykonane są ręcznie z wosku sojowego, są bardzo, bardzo intensywne nawet "na sucho"- powiem Wam, że musiałam owijqć je torebką foliową, ażeby zapach nie męczył mnie w nocy :D Po odpaleniu to bomba aromatyczna! Polecam serdecznie! 



Ściskam, 

Martyna :) 

17 komentarzy:

  1. O matko te świece to prawdziwe cuda.!

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeszcze nie miałam świecy sojowej. :) Muszę w końcu się skusić. Myślę, że ten drugi zapach najbardziej by mi odpowiadał. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Może skuszę się na drugą propozycję, lubię takie świąteczne zapachy :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Oba zapachy bardzo kuszące :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Druga świeca do mnie przemawia!:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Skoro tak intensywnie pachna to musze je spróbować bo lubię mocne zapachy ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. O to druga idealna dla mnie :). Buziaki Martynko!

    OdpowiedzUsuń
  8. Jeszcze chyba nigdy nie miałam takiej ręcznie wykonanej świecy :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Cudownie! Uwielbiam te jesienne, pachnące wieczory :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Z chęcią odpaliłabym już jakąś świąteczną świecę :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Zawsze jak tu wchodzę, to podziwiam Cię, że wzięłaś się za zapachy... To bardzo oryginalne.
    Pozdrawiam!^^

    OdpowiedzUsuń
  12. Ta pierwsza świeca bardzo mi przypadła do gustu.

    OdpowiedzUsuń
  13. Szkoda, że autorka nie nadaje nazw tym świecom, na pewno brzmiałyby obłędnie. Choć w sumie Ty też zawsze pięknie je określasz, więc myślę, że tworzyłybyście zgrany duet ;)
    Nigdy nie spotkałam się z dyniowym zapachem w świecach, jestem bardzo ciekawa tego zapachu :)
    A świąteczna? To zdecydowanie moja ulubiona, o każdej porze roku :)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń

Drogi Czytelniku! Pisząc komentarz na moim Blogu zgadzasz się na przetwarzanie swoich danych osobowych. To samo tyczy się obserwowania Bloga. Wszystkie Twoje dane są bezpieczne i używane jedynie w celu publikacji komentarza - w każdej chwili możesz mieć do nich wgląd - możesz też wnieść o skasowanie swojego komentarza lub jego zmianę.

Copyright © 2016 Zapachem pisane... , Blogger