sobota, 3 listopada 2018

25. Rozgrzewająca aura jesieni... Pear Cooler Village Candle


Witajcie Kochani! :)

Do napisania tego postu zbierałam się bardzo długo... Świeca, którą miałam przyjemność przetestować dzięki uprzejmości zespołu Aromanti wzbudzała we mnie wiele skrajnych emocji. Słowem- miałyśmy ze sobą bardzo trudną relację.. ;)

Pear Cooler Village Candle 


Pierwsze, na co bezwzględnie należy zwrócić uwagę, to wygląd świecy. Zapach pochodzi z najnowszej, jesiennej kolekcji tzw. disco-świeczek, czyli tych zamkniętych w przepięknych, kolorowych, metalicznych słojach. Taka świeca jest więc cudownym dopełnieniem wnętrza. :) Przechodząc do meritum, jak już wspomniałam we wstępie, miałam z tym zapachem naprawdę trudną relację. Przyznam szczerze- nie zrobił na mnie dobrego, pierwszego wrażenia. Jedyne, co czułam, to okropne, drażniące nuty przypraw korzennych- anyżu, gałki muszkatołowej, cynamonu... Po prostu nie! Pierwsze palenie było więc dla mnie małym koszmarkiem. Ale! Dałam ostatecznie świecy drugą szansę i.. Mamy piękny, iście jesienny, bardzo apetyczny zapach pysznego deseru jabłkowego z dodatkiem przypraw korzennych, ale nie takich drażniących, jakie czułam na początku. Nuta owocowa wiedzie zatem główny prym. Szkoda, że nie wyczuwam tutaj gruszki, która jest wymieniona w nutach zapachowych. Cóż, pomimo burzliwego początku, pokochałam się z tą świecą i umila mi ostatnio każdy jesienny wieczór. Polecam, piękny, jesienny przyjemniaczek. :) Fani zapachów owocowych i otulających będą zachwyceni!


Ściskam, 
Martyna :) 

51 komentarzy:

  1. A mnie on urzekł od początku :D Chociaż dla mnie z całej kolekcji najlepsze są Tweed i Herbatka ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Prześlicznie opakowana świeczka. Prosta i zielona - czego chcieć więcej. ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo lubię zapachy "okołogruszkowe". I świeżo rozkrojonych gruszek i takich z kompotu i pieczonych z przyprawami. Trochę mnie zaskoczyło, że ta świeca pachnie jabłkami, bo po nazwie spodziewałam się właśnie gruszki.

    Piękny słoik, pasowałby mi do wnętrza. ;-) Muszę jej poszukać!

    OdpowiedzUsuń
  4. Cynamon lubię, ale za anyżem nie przepadam ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Szkoda ze nie czuć gruszki,bo taki zielony słój by pasował :D Lubię przyprawowe świece,woski ale wytrzymuję z ich paleniem max 15 minut :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Jaki fajny słoiczek. Gdy już wypalisz świecę będzie świetną ozdobą. :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Czyli zapach świąt :)) A słoiczek świetny, już sam w sobie jest dekoracją :). Chociaż trudna ta Wasza relacja to dobrze rokuje :))) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  8. Ten anyż mnie tutaj odrzuca. Szkoda, że nie czuć gruszki.

    OdpowiedzUsuń
  9. Zapach dla mnie, bo lubię takie przyprawowe

    OdpowiedzUsuń
  10. Na początku jak pisałaś, że wyczuwa się zapach przypraw korzennych, nie byłam przekonana. Jednak gdy doczytałam do końca o owocowych nutach, to bardziej do mnie trafiła.

    OdpowiedzUsuń
  11. Możliwe że jest to coś ciekawego idealne dla mojej mamy na prezent a święta tuż tuż ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Słoik bardzo ładny, na pewno świetnie wyglądałby w każdym wnętrzu ;). Jeśli chodzi o zapachy przypraw korzennej lubię, ale w delikatnej ilości. Nie wiem. Musiałabym na żywo powąchać. Przez internet nie zdecydowałabym się na duzy słoik ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Bardzo lubimy gruszki, nawet mam jedną świecę gruszkową:)

    OdpowiedzUsuń
  14. myślę że podpasywałaby mi owa woń:)

    OdpowiedzUsuń
  15. Myślę, że zapach przypadłby mi do gustu :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Rzeczywiście piękny słój, no zapach mnie ciekawi, ja jesienią i zimą palę codzienne świece zapachowe, także zaciekawił mnie bardzo :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Dobrze, że w końcu zapach ci się podoba :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Ten słoiczek jest piękny! Ten kolor *.* Zapach również kuszący.

    OdpowiedzUsuń
  19. Wygląda bosko, szkoda, że gruszki jest tak niewiele ;)

    OdpowiedzUsuń
  20. Opakowanie ma cudne, to muszę przyznać:) Zapach jednak raczej niestety nie przypadłby mi do gustu, zdecydowanie deser wolę sobie zjeść niż wąchać;p A tak całkiem serio to raczej nie sięgam po zapachy kojarzące się z czymś do jedzenia, z przyprawami mam podobnie:( Przyznam jednak, że z chęcią zapoznałabym się z marką Village Candle, możliwe, że kiedyś skuszę się na jakiś wosk:)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  21. Po twoim opisie Wygląda na to że to jest zapach wręcz stworzony dla mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Wygląd świecy to zupełnie nie moja bajka ;) Szkoda, że gruszkę marnie czuć... Jednakże myślę, że jakoś bym się przemogła (ehh ten metaliczny słoik) i ją wypróbowała :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Oh kochana, naprawdę kusisz tymi zapachami! :) jeżeli to pachnie jak jabłko z przyprawami, pokochałabym ją! Tylko tak jak mówisz - gdzie ta gruszka? Co prawda ja stawiam na dyfuzor i olejki eteryczne ale uwielbiam do Ciebie zaglądać i przez genialny opis "poczuć" magię danych świec <3

    OdpowiedzUsuń
  24. Czasami tak już jest. Pierwsze wrażenie jest mało udane, a później rodzi się miłość :)

    OdpowiedzUsuń
  25. Nie jestem przekonana do wygladu tych swiec, wiec mnie nawet nie kusza. Szczegolnie jak duzo cynamonu, ale... na tym zdjęciu i po opisie patrzę juz łaskawiej. Tylko bałabym sie brac w ciemno.

    OdpowiedzUsuń
  26. Nuty zapachowe nawet mogłyby mi przypaść do gustu :)

    OdpowiedzUsuń
  27. Przepiękne zdjęcia! Sam produkt również wygląda i zapowiada się super:)

    OdpowiedzUsuń
  28. Oj nie wiem jakby to było z tym anyżem u mnie ;p

    OdpowiedzUsuń
  29. Ja jesienią bardzo lubię korzenne zapachy ;) chociaż ten Twój wydaje się być ciekawy ;)
    Obserwujemy? zacznij i daj znać u mnie ;)
    www.jagglam.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  30. To może być zapach dla mnie. Owocowo i otulająco brzmi wspaniale :)

    OdpowiedzUsuń
  31. Chętnie bym zapaliła, lubię takie zapachy przypraw. Piękne zdjęcie, w idealnym jesiennym klimacie :)

    OdpowiedzUsuń
  32. Nie miałam okazji powąchać ale słoiczek jest wręcz nieprzyzwoicie elegancki. Piękny!

    OdpowiedzUsuń
  33. O tak, ten blog to zdecydowanie coś dla mnie. Uwielbiam świeczki i mam ich multum. Coś czuję, że i ten zapach spodobałby mi się. Dobrze, że dałaś świeczce drugą szansę i jest teraz Twoim jesiennym "umilaczem". :) A wygląd faktycznie ma przepiękny! Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  34. Nie przekonał mnie ten zapach. Może jakby było bardziej czuć gruszkę to tak :)

    OdpowiedzUsuń
  35. Ładna wizualnie świeczuszka. Zapach na pierwszy rzut oka może od razu nie zachwyca ;D ale warty przetestowania, bo może być ciekawy ;)

    OdpowiedzUsuń
  36. Ojej anyż to już chyba nie dla mnie :(

    OdpowiedzUsuń
  37. Prześlicznie opakowana świeczka. :)

    OdpowiedzUsuń
  38. Świeczka super się prezentuje :D
    Pozdrawiam! wy-stardoll.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  39. Ciekawe, ze świeca musiała się, że tak powiem, przepalić, żeby zacząć dawać aromat. Szkoda tylko, że tej gruszki nie czuć :(

    OdpowiedzUsuń
  40. Nauka z tego taka, że nie należy niczego skreślać na samym początku xD i trzeba dać komuś/czemuś szansę, a pierwsze wrażenie może bywać mylne.

    OdpowiedzUsuń
  41. Bardzo fajne świeczki . Muszę spróbować.
    Zapraszam do mojej strony http://krystynaczarnecka.pl/
    dla relaksu.
    Serdecznie pozdrawiam znam sztalug malarskich.

    OdpowiedzUsuń
  42. Uwielbiam takie klimatycznie pachnące świecie :)

    Pozdrawiam,
    http://tamczytam.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  43. Ciekawe, co spowodowało, że na początku bardziej Cię drażnił i nie był przyjemny, ale grunt, że się z nim polubiłaś :)

    OdpowiedzUsuń
  44. szkoda ze przez komputer nie mozna poczuc zapachu

    OdpowiedzUsuń
  45. Nie do końca wiem, czy to mój zapach, ale na coś z pomarańczą chętnie bym się skusiła :)

    OdpowiedzUsuń
  46. Bardzo chętnie poznałabym go nie co bliżej :)

    OdpowiedzUsuń

Drogi Czytelniku! Pisząc komentarz na moim Blogu zgadzasz się na przetwarzanie swoich danych osobowych. To samo tyczy się obserwowania Bloga. Wszystkie Twoje dane są bezpieczne i używane jedynie w celu publikacji komentarza - w każdej chwili możesz mieć do nich wgląd - możesz też wnieść o skasowanie swojego komentarza lub jego zmianę.

Copyright © 2016 Zapachem pisane... , Blogger