Witajcie Kochani! :)
Do napisania tego postu zbierałam się bardzo długo... Świeca, którą miałam przyjemność przetestować dzięki uprzejmości zespołu Aromanti wzbudzała we mnie wiele skrajnych emocji. Słowem- miałyśmy ze sobą bardzo trudną relację.. ;)
Pear Cooler Village Candle
Pierwsze, na co bezwzględnie należy zwrócić uwagę, to wygląd świecy. Zapach pochodzi z najnowszej, jesiennej kolekcji tzw. disco-świeczek, czyli tych zamkniętych w przepięknych, kolorowych, metalicznych słojach. Taka świeca jest więc cudownym dopełnieniem wnętrza. :) Przechodząc do meritum, jak już wspomniałam we wstępie, miałam z tym zapachem naprawdę trudną relację. Przyznam szczerze- nie zrobił na mnie dobrego, pierwszego wrażenia. Jedyne, co czułam, to okropne, drażniące nuty przypraw korzennych- anyżu, gałki muszkatołowej, cynamonu... Po prostu nie! Pierwsze palenie było więc dla mnie małym koszmarkiem. Ale! Dałam ostatecznie świecy drugą szansę i.. Mamy piękny, iście jesienny, bardzo apetyczny zapach pysznego deseru jabłkowego z dodatkiem przypraw korzennych, ale nie takich drażniących, jakie czułam na początku. Nuta owocowa wiedzie zatem główny prym. Szkoda, że nie wyczuwam tutaj gruszki, która jest wymieniona w nutach zapachowych. Cóż, pomimo burzliwego początku, pokochałam się z tą świecą i umila mi ostatnio każdy jesienny wieczór. Polecam, piękny, jesienny przyjemniaczek. :) Fani zapachów owocowych i otulających będą zachwyceni!
Ściskam,
Martyna :)
A mnie on urzekł od początku :D Chociaż dla mnie z całej kolekcji najlepsze są Tweed i Herbatka ;)
OdpowiedzUsuńPrześlicznie opakowana świeczka. Prosta i zielona - czego chcieć więcej. ;)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię zapachy "okołogruszkowe". I świeżo rozkrojonych gruszek i takich z kompotu i pieczonych z przyprawami. Trochę mnie zaskoczyło, że ta świeca pachnie jabłkami, bo po nazwie spodziewałam się właśnie gruszki.
OdpowiedzUsuńPiękny słoik, pasowałby mi do wnętrza. ;-) Muszę jej poszukać!
O nie anyz....
OdpowiedzUsuńTo nie dla mnie...
Ja też anyżu unikam ;p
UsuńCynamon lubię, ale za anyżem nie przepadam ;)
OdpowiedzUsuńSzkoda ze nie czuć gruszki,bo taki zielony słój by pasował :D Lubię przyprawowe świece,woski ale wytrzymuję z ich paleniem max 15 minut :D
OdpowiedzUsuńJaki fajny słoiczek. Gdy już wypalisz świecę będzie świetną ozdobą. :)
OdpowiedzUsuńCzyli zapach świąt :)) A słoiczek świetny, już sam w sobie jest dekoracją :). Chociaż trudna ta Wasza relacja to dobrze rokuje :))) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńTen anyż mnie tutaj odrzuca. Szkoda, że nie czuć gruszki.
OdpowiedzUsuńZapach dla mnie, bo lubię takie przyprawowe
OdpowiedzUsuńNa początku jak pisałaś, że wyczuwa się zapach przypraw korzennych, nie byłam przekonana. Jednak gdy doczytałam do końca o owocowych nutach, to bardziej do mnie trafiła.
OdpowiedzUsuńMożliwe że jest to coś ciekawego idealne dla mojej mamy na prezent a święta tuż tuż ;)
OdpowiedzUsuńSłoik bardzo ładny, na pewno świetnie wyglądałby w każdym wnętrzu ;). Jeśli chodzi o zapachy przypraw korzennej lubię, ale w delikatnej ilości. Nie wiem. Musiałabym na żywo powąchać. Przez internet nie zdecydowałabym się na duzy słoik ;)
OdpowiedzUsuńBardzo lubimy gruszki, nawet mam jedną świecę gruszkową:)
OdpowiedzUsuńmyślę że podpasywałaby mi owa woń:)
OdpowiedzUsuńMyślę, że zapach przypadłby mi do gustu :)
OdpowiedzUsuńRzeczywiście piękny słój, no zapach mnie ciekawi, ja jesienią i zimą palę codzienne świece zapachowe, także zaciekawił mnie bardzo :)
OdpowiedzUsuńDobrze, że w końcu zapach ci się podoba :)
OdpowiedzUsuńTen słoiczek jest piękny! Ten kolor *.* Zapach również kuszący.
OdpowiedzUsuńWygląda bosko, szkoda, że gruszki jest tak niewiele ;)
OdpowiedzUsuńOpakowanie ma cudne, to muszę przyznać:) Zapach jednak raczej niestety nie przypadłby mi do gustu, zdecydowanie deser wolę sobie zjeść niż wąchać;p A tak całkiem serio to raczej nie sięgam po zapachy kojarzące się z czymś do jedzenia, z przyprawami mam podobnie:( Przyznam jednak, że z chęcią zapoznałabym się z marką Village Candle, możliwe, że kiedyś skuszę się na jakiś wosk:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Po twoim opisie Wygląda na to że to jest zapach wręcz stworzony dla mnie :)
OdpowiedzUsuńWygląd świecy to zupełnie nie moja bajka ;) Szkoda, że gruszkę marnie czuć... Jednakże myślę, że jakoś bym się przemogła (ehh ten metaliczny słoik) i ją wypróbowała :)
OdpowiedzUsuńOh kochana, naprawdę kusisz tymi zapachami! :) jeżeli to pachnie jak jabłko z przyprawami, pokochałabym ją! Tylko tak jak mówisz - gdzie ta gruszka? Co prawda ja stawiam na dyfuzor i olejki eteryczne ale uwielbiam do Ciebie zaglądać i przez genialny opis "poczuć" magię danych świec <3
OdpowiedzUsuńBardzo ładnie wygląda :)
OdpowiedzUsuńCzasami tak już jest. Pierwsze wrażenie jest mało udane, a później rodzi się miłość :)
OdpowiedzUsuńhaha jak literacko:D
UsuńNie jestem przekonana do wygladu tych swiec, wiec mnie nawet nie kusza. Szczegolnie jak duzo cynamonu, ale... na tym zdjęciu i po opisie patrzę juz łaskawiej. Tylko bałabym sie brac w ciemno.
OdpowiedzUsuńNuty zapachowe nawet mogłyby mi przypaść do gustu :)
OdpowiedzUsuńPrzepiękne zdjęcia! Sam produkt również wygląda i zapowiada się super:)
OdpowiedzUsuńOj nie wiem jakby to było z tym anyżem u mnie ;p
OdpowiedzUsuńJa jesienią bardzo lubię korzenne zapachy ;) chociaż ten Twój wydaje się być ciekawy ;)
OdpowiedzUsuńObserwujemy? zacznij i daj znać u mnie ;)
www.jagglam.blogspot.com
To może być zapach dla mnie. Owocowo i otulająco brzmi wspaniale :)
OdpowiedzUsuńChętnie bym zapaliła, lubię takie zapachy przypraw. Piękne zdjęcie, w idealnym jesiennym klimacie :)
OdpowiedzUsuńNie miałam okazji powąchać ale słoiczek jest wręcz nieprzyzwoicie elegancki. Piękny!
OdpowiedzUsuńO tak, ten blog to zdecydowanie coś dla mnie. Uwielbiam świeczki i mam ich multum. Coś czuję, że i ten zapach spodobałby mi się. Dobrze, że dałaś świeczce drugą szansę i jest teraz Twoim jesiennym "umilaczem". :) A wygląd faktycznie ma przepiękny! Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńNie przekonał mnie ten zapach. Może jakby było bardziej czuć gruszkę to tak :)
OdpowiedzUsuńŁadna wizualnie świeczuszka. Zapach na pierwszy rzut oka może od razu nie zachwyca ;D ale warty przetestowania, bo może być ciekawy ;)
OdpowiedzUsuńOjej anyż to już chyba nie dla mnie :(
OdpowiedzUsuńPrześlicznie opakowana świeczka. :)
OdpowiedzUsuńŚwieczka super się prezentuje :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! wy-stardoll.blogspot.com
Ciekawe, ze świeca musiała się, że tak powiem, przepalić, żeby zacząć dawać aromat. Szkoda tylko, że tej gruszki nie czuć :(
OdpowiedzUsuńNauka z tego taka, że nie należy niczego skreślać na samym początku xD i trzeba dać komuś/czemuś szansę, a pierwsze wrażenie może bywać mylne.
OdpowiedzUsuńBardzo fajne świeczki . Muszę spróbować.
OdpowiedzUsuńZapraszam do mojej strony http://krystynaczarnecka.pl/
dla relaksu.
Serdecznie pozdrawiam znam sztalug malarskich.
Uwielbiam takie klimatycznie pachnące świecie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
http://tamczytam.blogspot.com
Ciekawe, co spowodowało, że na początku bardziej Cię drażnił i nie był przyjemny, ale grunt, że się z nim polubiłaś :)
OdpowiedzUsuńszkoda ze przez komputer nie mozna poczuc zapachu
OdpowiedzUsuńNie do końca wiem, czy to mój zapach, ale na coś z pomarańczą chętnie bym się skusiła :)
OdpowiedzUsuńnowy post może?:D
OdpowiedzUsuńBardzo chętnie poznałabym go nie co bliżej :)
OdpowiedzUsuń